5. Tajemnicze światła

Kilka tygodni później, grupa pełnych szacunku choć pogodnych wieśniaków została przyjęta w salonie Ojca Przełożonego. „To prawda, Ojcze,” George Emmanuel obstawał przy swoim. „Widzieliśmy to znowu ostatniej nocy. Wyglądało to tak, jakby dziwne światło unosiło się nad grobem Ojca Szarbela.”

“Ja widziałam także. Widziałam kilka razy,” dodała Miladeh, znana jako wdowa Tannous Chehade. “Mój dom jest wprost naprzeciw klasztoru i każdy może to zobaczyć…”
“Ja też widziałem to,” deklarował się Butros Sleiman Daher. “Mój dom wychodzi na klasztor i nie może być z tym żadnej pomyłki.”

Wszyscy wieśniacy zgodnie kiwali głowami. Te nadzwyczajne oświadczenia były absolutnie prawdziwe. Wszyscy przysięgali, że widzieli migotliwe światło w czasie kilku tygodni.

Przełożony, późniejszy Ojciec Generał Zakonu, wysłuchał tych wypowiedzi bez słowa. On był przekonany, ze pustelnik był świętym, lecz ociągał się z angażowaniem się w sprawy, które przekraczały jego uprawnienia. 

Uznał, że mądrzej będzie uspokoić te poruszone dusze, więc powiedział uroczyście.
“A więc, moje dzieci, może być tak jak mówicie, i to co mówicie może być prawdą. Jedna uczciwie muszę wam wyznać, że dopóki nie zobaczę tego na własne oczy, nie mogę wam przyznać racji. Będę to musiał sam zobaczyć. Zróbmy tak. Kiedy znowu to zobaczycie tej nocy, wystrzelcie w powietrze. Ja wtedy przyjdę i popatrzę.” I jeszcze dodał z uśmiechem, “widzicie, że jestem podobny do niewiernego Tomasza, muszę dotknąć aby uwierzyć”.”
Małą grupka odrzekła jednym głosem, “Damy ci ojcze znać.”