Pozwólcie, że się przedstawię: jestem już emerytowanym pedagogiem, lecz, skoro siły mi pozwalają, nadal pracuję w szkole. W czasach naszej młodości wmawiano nam, że Boga nie ma, a więc nie można wierzyć też w świętych. Teraz dopiero zrozumiałam, jak bardzo się myliłam.
Jestem schorowanym człowiekiem, lecz ostatnio przestałam chodzić do lekarzy, chociaż dotychczas byłam stałym pacjentem przychodni. Zapytanie pewnie, co się stało? Z przyjemnością odpowiem: wszystkich lekarzy zastąpił mi jeden święty, z którego wizerunkiem już się nie rozstaję.
Nie chcę nikomu zabierać czasu i opowiadać, jak zaczęła się moja znajomość z tym libańskim świętym. To nie jest istotne. Najważniejsze jest to, że święty Charbel daną mu przez Boga mocą oddalił ode mnie dosłownie wszystkie męczące mnie dolegliwości, bóle stanów i pomógł uwolnić się od nieustannego szum w głowie. Za to wszystko z serca mu dziękuję.
Walentyna Zimina, Tambow, ul. Cziczkanowa 31
W: A. Bajukański, Cuda Świętego Charbela, Wyd. AA., Kraków 2014.